sobota, 4 sierpnia 2012

IV - Trening


         Wieczór mijał przyjemnie. Kobiety przygotowały kolację, mężczyźni pozmywali. Po udanym posiłku wszyscy rozsiedli się wokół kominka, na kanapach, podłodze, w fotelu. Towarzystwo było spragnione informacji, których mogła udzielić im tylko sama zainteresowana, czyli Sakura. Gdzie była? Co trenowała? Zaczął się czas pytań. 
         Dotychczas zielonooka kobieta czuła się pewnie i komfortowo, jednak teraz...mogły paść pytania, na które niekoniecznie chciała odpowiadać. Postanowiła mówić bardzo ogólnie i dość zwięźle, tając niektóre fakty, dopóki nie dostanie jasnych poleceń o ich ujawnieniu.
         Opowiadała o tym jak Tsunade starym zwyczajem wróciła do hazardu i picia sake, a ona z kolei musiała wręcz błagać ją o treningi. Większość czasu spędzała sama, bo Shizune pilnowała byłej Hokage. Mimo to nauczyła się wiele, a podróże przydały jej doświadczenia. Miała okazję spotkać sporo medic-ninja z różnych krajów, a dzięki pozycji Tsunade, wszyscy chętnie je przyjmowali i dzielili się wiedzą. Miały czas radości i czas smutku. Nauczyły się żyć ze sobą. Ale wiecznie to trwać nie mogło. Jej miejsce było w wiosce, przynajmniej kiedyś tak myślała. Że właśnie Konoha była jej domem...
         -Hej...a skoro była mowa o sake..to ktoś jest chętny?- wyszczerzył się Kiba wyciągając zza pleców kilka butelek.
-O nie!- wyrwało się Sakurze, która zasłoniła usta jakby chciała zatrzymać okrzyk, który już uleciał. 
         -Haha, zobaczymy kto ma mocną głowę!
         -Na pewno nie ty, Kiba!- kłócił się Naruto.
         -A chcesz się założyć?!
         -Kiedy tylko chcesz!
         -No to już!- Kiba nie dawał za wygraną.
 -Ekhem...- doszło do uszu wszystkich- kochanie, pragnę ci przypomnieć, że jesteś przywódcą wioski, szanowanym i mającym dawać przykład, poza tym jak widzisz jesteś w towarzystwie swojej uroczej żony, czyli mnie- wskazała ręka na siebie- która jest przy nadziei- położyła dłoń na brzuchu- i nie ma ochoty ciągnąć cię później nieprzytomnego do domu- Hinata delikatnie pogłaskała po policzku swojego męża, który lekko zbladł słysząc jej miły, acz lekko sarkastyczny ton głosu. 
         -Tak, kochanie...ja...bo widzisz, Kiba, on mnie wyzwał i...- Hinatka uśmiechnęła się do męża- uch...Kiba- odwrócił się do kolegi- jak widzisz nasza potyczka pozostaje nie rozstrzygnięta, gdyż nie mogę podejmować tak prymitywnych zakładów jak picie sake, Było by to nie tylko ujmą na moim honorze Siódmego Hokage, ale także celowało by to w spokój mojej małżonki, który sobie cenię ponad wszystko ze względu na jej brzemienność- dokończył z patosem.
         Kiba zmartwiał, kilka osób zakrztusiło się napojem, a Sakura niemal spadła z oparcia kanapy, na którym właśnie siedziała.
 -Młotku, czyś ty już coś pił?!- Kiba prawie się opluł śmiejąc się w głos, jak również i reszta towarzystwa.
         -Niezłe, co? A mówicie, że mam słabe poczucie humoru, a tu proszę!- wyszczerzył zęby jednocześnie przytulając się do żony- a tak serio, to późno się robi, a rano obowiązki czekają co poniektórych. Prawda, Sakura?- dodał już to ostatnie ciszej- więc my już się żegnamy z państwem i proszę nie szaleć za bardzo, żebyśmy Anbu tu wysyłać nie musieli!
         Razem z Uzumakimi wyszli również państwo Nara. Shikamaru jak zwykle narzekał, ale powlókł się za swoją żoną. Reszta otworzyła kolejne butelki sake i bawiła się świetnie. No, może nie wszyscy. Sasuke siedział w fotelu i jako jedyny nie udzielał się w towarzystwie, ledwie zaszczycając innych swoją obecnością, w odróżnieniu od jego brata, który okazał się mieć sympatyczne i wesołe usposobienie.
Sakura, która już trochę wypiła, obserwowała kątem oka starszego Uchihę. Pomyślała, że jest jak Sasuke i Naruto w jednym. Wesoły i przystojny. Itachi odgarnął z twarzy swoje czarne kosmyki włosów, a jego ciemne tęczówki spotkały się z jej oczyma. Nie zdążyła odwrócić wzroku, czuła jak na jej policzki wpełzły rumieńce. Cieszyła się, że w pokoju panował półmrok, a światło dawał tylko ogień trzaskający w kominku i blask świec ustawionych gdzie niegdzie. Mężczyzna uśmiechnął się do Haruno podnosząc wyżej w geście toastu swoją szklankę z alkoholem.  Siedzieli tak chwilę patrząc na siebie, aż przerwał im Kiba:
         -Hej, zagramy w coś?
         -Niby w co?- Sasuke był nadal pociągający, przystojny i...oschły.
         -W butelkę?- ucieszyła się Ino, spoglądając na kilka już opróżnionych- No co?- zapytała widząc minę swojego narzeczonego- przecież nie na całowanie...
         -To na prawdę czy wyzwanie!- rzuciła Tenten.
         -Jak to? Bez całowania?- zajęczał Kiba, spoglądając na Sakurę, która zgromiła go wzrokiem.
         -Kto gra?- zapytała różowo włosa rozglądając się po twarzach przyjaciół. Byli tam już tylko Uchiha, Kiba, Neji i Tenten, Karin i Suigetsu, który dopiero co dotarł- Wszyscy?
         -Ja nie. To idiotyczne.
Sasuke do tej pory nie odzywał się prawie wcale, popijał tylko sake udając znudzonego. 
         -Ho ho...Pan Uchiha, o przepraszam- spojrzała na Itachiego- Pan młodszy Uchiha się boi? Masz cykora?- nie bardzo wiedziała dlaczego go prowokuje. Może dlatego, ze odkąd się spotkali pod gabinetem Naruto, ani razu się do niej nie odezwał? Udawał, że ją ignoruje, mimo to wciąż błądził wzrokiem po jej osobie. A może tylko chciała go rozdrażnić?
         -Nie wkurzaj mnie Haruno- zawarczał pod nosem, nawet na nią nie spoglądając. " Co ona sobie wyobraża?"
         -Dla Ciebie Panna Haruno, młodszy Uchiha- uśmiechnęła się złośliwie. Alkohol dodał jej odwagi, poza tym wkurzył ją tym swoim zadzieraniem nosa.
         -No to jak bra       cik? Grasz czy odpuszczasz?- wtrącił się Itachi. Nie chciał by się tu pobili, choć bawiła go ta wymiana zdań. Ogień i woda.
         -Niech będzie. Nie dam Haruno satysfakcji- spojrzał na kobietę z pobłażaniem.
         -Nie myśl sobie, że tak łatwo mnie usatysfakcjonować Uchiha- odparła tryumfalnie- w każdym bądź razie, ty nie mógłbyś.
 -Nie przeginaj...-zagroził.
         Reszta tylko się przysłuchiwała, ale odetchnęli z ulgą widząc, że Sakura odpuściła. Tak więc, wściekły Sasuke, wkurzona Sakura, rozbawiony Itachi i pozostali zasiedli na podłodze w okręgu mając po środku pusta butelkę po sake, których było już coraz więcej.
         -Kto pierwszy?- spytała Tenten.
         -Ja! - wyrwał się Suigetsu, który mimo spóźnienia już dość sporo wypił- jestem w tym najlepszy!
         -W kręceniu butelką?- spytała Sakura trochę naśmiewając się z niego.
 -Jak jesteś taka mądra to sama kręć pierwsza!- odparł lekko obrażony.
         -No już, nie dąsaj się. Mogę być pierwsza- mówiąc to zakręciła butelką. Szyjka pokazywała po kolei wszystkie osoby: Tenten, Itachiego, Sasuke, Karin...
         -Neji! Prawda czy wyzwanie?
         -Prawda- zdecydował.
         -Hm...czy jesteś zakochany?- palnęła.
         -Co?!- ryknął.
         -Słyszałeś pytanie przecież...
         -Ale, no...tak jakby...chyba tak...- wymamrotał.
         -Naprawdę? A w kim?!- spojrzała na Tenten, która się trochę zarumieniła.
         -To chyba dwa pytania- odparł pewniej.
Zakręcił butelką, która teraz wskazywała na Kibę.
         -Wyzwanie!- rzucił odważnie chłopak szczerząc zęby.
         -Stań na jednej nodze.
         -Co?! Takie łatwe? Chcę coś innego!
         -W twoim stanie i to jest za trudne. No już!
         Faktycznie, gdy tylko spróbował stanąć, runął jak długi na podłogę wylewając na parkiet resztę sake, którą trzymał w dłoni. Po kilku następnych kolejkach dowiedzieli się, że Karin jest zakochana (i tu zastrzegła, że nie w Sasuke, na co ten przewrócił oczami), że Suigetsu nie lubi Kiby ( z wzajemnością), kilka osób musiało wykonać jakieś głupie zadania, co nie było łatwe, bo  puste butelki zaczynały się już piętrzyć.
         Padło w końcu na Sakurę by zakręcić szkłem. Po chwili zatrzymała się na Itachim. Długo myślała, gdy wokół panowała cisza. W końcu zrezygnowana  zapytała czy czuje się szczęśliwy w wiosce.
         -Odkąd wróciłaś...o wiele bardziej- obdarował ją uśmiechem. Zapadła cisza. Głuchy trzask przerwał milczenie.
         -Sasuke? Wszystko w porządku?- podeszła do swojego lidera Ino.
Pod jego stopami leżało szkło, wymieszane teraz z jego krwią, która obficie kapała z jego rany na dłoni.
         -Daj uleczę to. Że też ta głupia szklanka musiała pęknąć- mówiła blondynka lecząc ranę. 
         Sakura patrzyła ze zdziwieniem na Sasuke, który z kolei wpatrywał się ze wściekłością na brata. "O co chodzi"- przemknęło przez jej myśl spoglądając na Itachiego, który tylko się uśmiechał. "Czy wszyscy z tej rodziny są tacy pokręceni?"
         Zabawa trwała nadal. Teraz z kolei Itachi miał zadać pytanie; butelka wskazała na jego brata.
         -Powiedz braciszku, czy jest kobieta, w której się zakochałeś? - mina Sasuke mówiła "zabiję cię", ale odpowiedział szybko:
         -Nie- i  ruszył butelką, która zatrzymała się przy Sakurze, która do tej pory jeszcze nie odpowiadała.   
         -Pytanie- zdecydowała, starając się opanować, gdy patrzył jej prosto w oczy. Czuła jak robi jej się ciepło i nie wiedziała czego się po nim spodziewać. Prychnął i zapytał:
-Więc panna Haruno ma zamiar zostać panią Uchiha?
         Pobladła. Jej serce biło jak oszalałe, kompletnie zbił ją z tropu i doskonale o tym wiedział, o czym świadczyła jego złośliwa mina. Dłonią przejechała po włosach, próbując nadać swojemu głosowi pewności siebie.
Wszyscy czekali na odpowiedź.
         -Sasuke, czyżbyś chciał się oświadczyć? -stanął w jej obronie Itachi. 
         -Nie żartuj sobie, kto by ją chciał?! Nie mówiłem o sobie!- rzucił ostro.
Czuła się jakby dostała w twarz. Dawne kompleksy i urazy wróciły. "Kto by ją chciał?"- jego słowa tłukły się po jej głowie. Złość zaczęła napływać do niej falami.
         -Sasuke, pozwól mi się samemu oświadczyć, jeśli mnie masz na myśli...- powiedział chwytając Sakurę za rękę. 
         Tego było za wiele. Pogrywali nią jak zabawką. Była jak karta przetargowa w ich grze.
 -Sakura- szepnęła Karin siedząca obok.
         Jej oczy lśniły, czuła jak ze wściekłości krew burzy się w jej żyłach. Wstała i podeszła do Sasuke.
         -Posłuchaj chamie- zaczęła cicho, ale zdecydowanie- jeżeli myślisz, że nazwisko dodaje Ci prestiżu i czujesz się kimś lepszym- to się mylisz. Jest wiele daleko wspanialszych mężczyzn od Ciebie, którzy potrafią dać kobiecie to czego ona pragnie i potrzebuje. Swoją drogą ciekawe, czy kobieta, która cię poślubi znajdzie w tobie coś godnego uwagi oprócz nazwiska i rodu.
         Mina Sasuke mówiła, że nie przejął się jej wybuchem. Miała dość. Chciała wyjść, uciec. Po raz kolejny ją zranił. Spojrzała na przyjaciół.
         -Chyba już pójdę. Dzięki za imprezę- ktoś złapał ją za rękę.
 -Nie ma potrzeby by kończyć spotkanie w ten sposób. Odprowadzę cię do pokoju- zaczął Itachi.
         -Do pokoju?- teraz sobie przypomniała, że przecież zostają u nich. Było jej wszystko jedno, była zmęczona, a alkohol zrobił swoje. Wzruszyła ramionami i ruszyła za Itachim. Reszta też się zbierała, część z nich zostawała w posiadłości. Przechodząc obok Sasuke widziała jego nieprzeniknioną i chłodną twarz. Wyglądał jak rzeźba wykuta z kamienia. Idealna, piękna, a mimo to zimna i bez uczuć. Tylko twarda skorupa. Zwiesiła smutno głowę i dała się poprowadzić na górę.  Stanęli u szczytu schodów. 
         -Nie martw się, przejdzie mu- pocieszył ją.
         -Komu?- udała, że nie wie o co chodzi.
         Roześmiał się wkładając ręce w kieszenie i patrząc przenikliwie czarnymi oczyma ,tak podobnymi do..
 -Sasuke jest zazdrosny- skwitował.
 -Że co? Zazdrosny? Chyba sobie żartujesz- prychnęła.
         -Wiesz, wychodzi na to, że to jednak ja znam  lepiej mojego brata. Przepraszam cię za prowokowanie go- mrugnął.
          A więc on to robił, żeby sprowokować brata? Poczuła się lekko...zawiedziona.
         -No to dobranoc. Masz przedostatni pokój po lewej.
         Weszła do sypialni. Duże pomieszczenie z wielkim oknem było skromne, ale ładne. Jasne ściany, ciemne meble, jedna szafa, duże łóżko i regał z książkami. Weszła do łazienki i chwyciła ręcznik. Zamierzała się odświeżyć pod prysznicem i spłukać z siebie zmęczenie i napięcie.
         Wyszła otulona puszystym ręcznikiem. Nie zabrała piżamy, ale w bieliźnie też nie chciała spać. Zajrzała do szafy, W środku wisiały czarne koszulki i białe koszule.
         -Czy to na pewno pokój gościnny?- zapytała samą siebie. Wzięła jedną z koszul, zapięła na kilka guzików i wskoczyła do łóżka. Pościel pachniała czymś czego nie umiała określić, mimo to upajała się tym zapachem. Szybko zasnęła, chcąc odpocząć przed kolejnym dniem.
                                               *****
   
         Co to był za teatrzyk?! Miał ochotę zabić swojego brata i Haruno. Brata za to, że go prowokował, a Sakurę za pyskowanie. Czemu nie może być taka jak kiedyś? Uległa i spokojna. Nie była taka pyskata, przynajmniej w stosunku do niego. Odkąd wróciła nie potrafi wyrzucić ją z głowy. A szczególnie tego jak wygląda. "Ogarnij się! To tylko baba jakich wiele! Jest słaba i wkurzająca!"- przekonywał sam siebie-"...i pociągająca"- dodał jakiś głos w jego wnętrzu.
         Wściekły poszedł do siebie. Ostatni goście już wyszli, reszta była w swoich pokojach. Wszedł do  sypialni i nie włączając światła, ściągnął koszule i spodnie. Usiadł na krawędzi łóżka, próbując się uspokoić. Przeczesał palcami swoje czarne włosy i położył się zakrywając się kołdrą.
         Leżał przez chwilę, gdy nagle poczuł ciepło ze swojej prawej strony. Spojrzał na drugą stronę łóżka- jego oczy dostrzegły zarys śpiącej postaci.
         -Co do chole...- nie skończył, bo kobieca postać wtuliła się w jego nagi tors, kładąc nogę na jego udo. Przyjrzał się jej. Wiedział kim jest, nie wiedział za to co robiła w jego łóżku. Rysy jej twarzy zakryły długie włosy, znał ten zapach. Czuł go od kilku godzin- zapach wiśni. Odgarnął różowe kosmyki z policzka Sakury. Patrzył jak spokojnie oddychała. Nigdy nie przyglądał się jej twarzy z tak bliska. Musnął delikatnie palcem jej wargi, intymność w jakiej się znalazł działała na niego jak czar. 
         Kobiety w jego mniemaniu były zbyteczne, słabe, histeryczne. Sakura...ona nie była inna.Tak naprawdę nie znał tej istoty, która w tej chwili tak ufnie wtulała się w jego ciało. Miał do niej sentyment, może nawet ją lubił, ale minęło wiele lat. Nigdy żadna kobieta nie rozbudziła w nim mężczyzny...dlaczego w takim razie ona?
         Było jej tak przyjemnie. Zapach, który wdychała był pobudzający i bardziej intensywny niż wcześniej. Czuła ciepło obok siebie i instynktownie wtuliła się w nie, szukając nieświadomie bliskości. Nie była pewna czy śni. Delikatnie przejechała dłonią po czymś twardym. Czuła pod palcami skórę, otworzyła oczy i spojrzała, że jej dłoń spoczywa na klatce piersiowej mężczyzny. Usłyszała ciche westchnięcie i przeniosła wzrok wyżej. Czarne tęczówki wpatrywały się w nią przenikliwie, pozbawione typowego dla nich chłodu. 
         Ocknęła się i chciała unieść na łokciu, gdy poczuła szarpnięcie i znalazła się pod mężczyzną, czując na sobie całe jego pożądanie. 
         -Może jednak jakaś kobieta coś we mnie doceni. Jak myślisz? Sakura?- wyszeptał w jej ucho swoim głębokim barytonem. 
Przeszły ją ciarki po całym ciele. Był stanowczo za blisko...
 -Co..ty...tu robisz?- wyjąkała. Co on tu robił?! Czego chciał?! I do cholery, czemu ją trzymał?! 
Położyła swoje smukłe dłonie na jego klacie by go odepchnąć, ale okazało się, że jej własne ciało zdradziło ją, odmawiając posłuszeństwa. Opierała więc tylko ręce na jego piersi bez użycia siły.
         -Hm..tak się składa, że to ja powinienem zapytać co ty tu robisz. W końcu to moja sypialnia. No i sama się do mnie przykleiłaś- słyszała w jego głosie rozbawienie. 
         Wtulił twarz w jej włosy, a Sakurę owionął jego słodki oddech. Kręciło się jej w głowie, a gdy delikatnie przyłożył swoją twarz w zagłębienie jej szyi ledwo mogła oddychać.
         -Ja..ja pomyliłam pokoje...- czuła, że powoli traci zmysły. Jego bliskość sprawiała, że przestawała myśleć, a chciała tylko czuć. Czuć jego.
         -Czy na pewno przypadkiem?- mruknął jej do ucha. 
Jego włosy otarły się o jej policzki, miała ochotę wpleść swoje palce w te czarne kosmyki i przyciągnąć jego twarz do swojej. Na razie paraliżował ją strach i niepewność tak bardzo, że nie mogła się ruszyć. Czuła jak Sasuke dotykał jej szuję, pieszcząc zagłębienie za jej uchem. Powoli przesunął dłoń w dół, głaszcząc obojczyki, a w niej szalały emocje. Ich oddechy stały się nierówne, puls przyśpieszył. Zamknęła oczy oddając się temu uczuciu i mimowolnie z jej rozchylonych ust wydobyło się ciche jęknięcie. Dla Sasuke to było jak zgoda na więcej. Przysunął swoją twarz. Jego również oczarowała ta intymna chwila, oddał się we władanie własnych zmysłów- chciał posmakować tych kuszących ust. 
         Wtem ona otworzyła oczy. "Co ja robię?! Przecież to on...ja...ja..."
 -Czego ty chcesz...Sasuke?- zapytała zachrypniętym głosem.
Zatrzymał się i spojrzał w jej oczy.
 -Jak to czego? - zdziwił się- A jak myślisz? Do czego teraz dążę, hm? Jesteśmy dorośli. Mogę Ci obiecać, że jednak jestem w stanie dać ci pełną satysfakcję- wyszeptał namiętnie aksamitnym głosem, jego głębokie brzmienie doprowadzało ją do obłędu. Już miał zasmakować w jej ustach, gdy nagle napotkał opór. 
         Sakura odzyskała władzę nad swoim ciałem i nieznacznie odsunęła mężczyznę, jakby sama nie była do końca pewna tego co robi. Po chwili jednak użyła więcej siły, tak że Sasuke musiał unieść się na łokciach.
         -O co chodzi?- nie umiał ukryć rozdrażnienia i zawodu.
         -Wybacz Uchiha, ale źle  trafiłeś. Ja nie jestem kimś na jedną noc, żeby zaspokoić twoje samcze zapędy- była zła na siebie, że dała się tak podejść i pozwoliła by wszystko tak daleko zaszło. Znowu okazała się słaba i niekonsekwentna. Przecież jasne było, że jemu chodziło tylko o jedno.
         -O czym ty mówisz?- wkurzał się coraz bardziej.
         -Uchiha, nie lubię się powtarzać, a teraz złaź ze mnie- rozkazała. W jej żyłach znów gorała złość.
         Widział w jej oczach determinację i upór. Niechętnie podniósł się wypuszczając Haruno spod siebie, która wyskoczyła z łóżka jak oparzona. Dopiero teraz zauważył, że jest w jego koszuli, która ledwo zakrywała jej pośladki, za to ukazywała długie kształtne nogi. Podobał mu się ten widok i pomyślał, że mógłby oglądać go codziennie...aż sam się sobie zdziwił.
         -Wybacz, wygląda na to, że pomyliłam pokoje. Miał być przedostatni po lewej...- mówiła szybko i dość nieskładnie, poprawiając włosy i szukając tuniki, którą zabrała ze sobą na następny dzień. Widział jak mężczyzna pożera ją wzrokiem i wodzi za nią oczyma. 
         -To jest przedostatni pokój po lewej- przerwał jej.
         Oniemiała. Próbowała sobie przypomnieć co mówił Itachi, ale była niemal pewna, że dobrze usłyszała.
         -Czyli...-mruknęła.
         -Czyli Itachi miał niezły ubaw- skwitował.
         Podszedł do niej . Widział jak przygotowała się jak by do obrony. Była niższa od niego o głowę, figurę miała idealną. Przyciągnął ją do siebie i uniósł brodę by spojrzała na niego.
         -Ale my też możemy mieć niezły "ubaw". Wystarczy, że zostaniesz...-gniew znowu zagościł na jej twarzy.
         Odepchnęła go mocno.
         -Czy ty Uchiha masz mnie za jakąś dziwkę?! Co ty sobie wyobrażasz, co?! Myślisz, że ci wskoczyłam do łóżka specjalnie?! Jak Ci się chce to idź do jakiejś twojej wielbicielki, a mnie zostaw w spokoju!- była tak zła, że omal go nie uderzyła- Nie jestem pierwszą lepszą. Mylisz się jeśli tak myślisz- dodała już spokojniej.
Widziała jak przybrał maskę na twarz. Nie wiedziała jak przyjmie odrzucenie z jej strony.
 -Nie to nie. Nie wiesz co tracisz- wzruszył ramionami.
         -Nie Sasuke. To ty nie wiesz co kiedyś straciłeś- zobaczyła zdziwienie w jego oczach. 
Ubrała pośpiesznie tunikę i już chciała wyjść, gdy złapał ją za rękę.
 -Zostań. Ja wyjdę. Jeszcze trafisz do pokoju Suigetsu...- wziął swoje rzeczy i otworzył drzwi- i nie myślę, ze jesteś pierwszą lepszą. Dobranoc- dodał już swoim oschłym tonem i wyszedł.
         Opadła na łóżko. Oddychała spazmatycznie nie umiejąc się uspokoić. Czuła się jak przedmiot, który chciał wykorzystać. Jak mogła kiedyś ofiarować mu swoją miłość?! Przecież on nie ma uczuć, chyba, że te prymitywne! Odepchnął ją, gdy oddała mu swoje serce, a teraz mówi, że mogą się zabawić bez zobowiązań?!
         Łzy trysnęły z jej oczu, chciała je powstrzymać, ale po raz kolejny tego wieczoru ciało odmówiło jej posłuszeństwa. Strumienie lały się po jej policzkach, a ona mogła tylko stłumić szloch w poduszce, która nadal pachniała nim.
         Wyszedł . Czuł, że musi się na czymś wyżyć. Już dawno nie był tak wściekły. Głównie na siebie. Czym go tak omamiła ta Haruno?! Stracił tam całkiem panowanie nad sobą, obudziły się dotąd uśpione instynkty. Nie chciał jej zranić, ale to wszystko było ponad jego siły. Jej wygląd, jej zapach...
          Szybkim krokiem wyszedł z domu kierując się na plac treningowy za ogrodem, nie bacząc na to, że jest niemal środek nocy. 
               
*****
  
         Gdy rano otworzyła oczy wokół niej nadal otaczał ją męski zapach Sasuke. Wskoczyła szybko pod prysznic, ubrała czystą tunikę i zeszła na dół. Szybko odnalazła obszerną kuchnię. W domu panowała cisza, zgadywała więc, że reszta jeszcze śpi. Zaparzyła kawy w dzbanku. W lodówce znalazła trochę produktów, więc zrobiła śniadanie dla wszystkich zostawiając je na stole i wyszła. Za dwie godziny miała trening ze swoją drużyną, a chciała jeszcze wstąpić do Jounin House.
Stresowała się, bo trening zarządził Naruto, nakazując wyjawić grupie czwartej prawdziwy powód jej nieobecności, o którym tylko wiedzieli bardzo nieliczni. Dodatkowym obciążeniem była też sytuacja z nocy...Idąc w stronę swojego mieszkania, kilkakrotnie przyrzekała sobie, że Uchiha Sasuke nie będzie gościł w jej życiu. 
    
                                                *****

          -Hej braciszku! Wyspałeś się?- przywitał młodszego brata Itachi, który razem z Suigetsu i Karin siedzieli przy stole i pochłaniali przygotwane przez Sakurę kanapki i kiełbaski.
         -Odwal się- warknął.
         -No, no, jednak nie spałeś w nocy, co?- mrugnął do Sasuke, widząc jak nalewa ze złością kawę.
         Bracia mimo bliskiej relacji i mocnej więzi, mieli swoje hobby- dokuczanie sobie nawzajem. Szczególnie Itachi mimo łagodnej natury był chyba jedyną osobą, która potrafiła tak szybko rozdrażnić Sasuke.
         -A wiesz...to było ciekawe doświadczenie- podjął grę brata.
         -To się cieszę, że mogłem pomóc- wyszczerzył się.
 -No ja tam nie wiem z czego się tak cieszycie. Kłócili się tak, że spać się nie dało. Co w tym ciekawego, hę? - pytał Suigetsu opychając się chlebem i kiełbaskami- A tak poza tym świetne jedzenie. Karin nie wiedziałem, że zrobisz nam śniadanie.
         -Bo nie zrobiłam. Aż tak cię nie lubię, żeby Ci za kucharkę robić- odgryzła się ruda.
         -Nie ty? To kto?- zdziwił się.
         -Może Sakura?- zapytała znudzona dopijając kawę- to ja już pójdę. Niedługo mam trening ze swoją drużyną. Poza tym Sakura na pewno chce sprawdzić nasze umiejętności- wstała i włożyła naczynia do zlewu.
         -Sakura?- zapytało troje mężczyzn naraz.
 -No tak. Co się tak patrzycie? Nie wiedzieliście?- zapytała z nutka wyniosłości w głosie- Sakura jest naszym kapitanem z polecenia Hokage.
         -Ale wasza grupa ściśle i często współpracuje z naszą...Przecież oni się pozabijają! Słyszałem krzyki w nocy, co będzie na misji?!- dodał już lekko przerażony Suigetsu. Sasuke łypnął na niego groźnie oczyma- No co? Może nie? Daliście wczoraj popis jak się dogadujecie!- nerwowo machał rękami.
         -A ja się zastanawiam czemu medyk ma być liderem drużyny...Z tego co wiem od innych, to jej ninjutsu jest na poziomie niższym od Saia, taijutsu Lee jest lepsze niż jej, jedynie prześciga Karin w jej medycznych umiejętnościach, choć nie posiada innych jej zdolności- myślał na głos Itachi.
         -...- młodszy z braci prychnął złośliwie- Sakura jest słaba. Pytacie dlaczego dostała grupę?- wszyscy spojrzeli na niego w oczekiwaniu- jest prz  yjaciółką tego głąba- Hokage.
   W Karin odezwała się kobieca solidarność. jakby nie było to w świecie shinobi zdominowanym przez mężczyzn kobiety muszą się trzymać razem, co nie? Poza tym fascynacja Sasuke minęła jej z chwilą, gdy ten kazał ją dobić Haruno. Sakura nie tylko tego nie zrobiła, ale uratowała jej życie. Od tamtego czasu jej uczucia diametralnie się zmieniły i w stosunku do Uchihy i do Haruno. Jednak mimo, że Sasuke się zmienił i nie był już liderem Taki, to strach połączony z szacunkiem nadal jej towarzyszyły w jego obecności.
         -Głupoty gadasz!- wszystkie oczy skierowały się na jej zdenerwowaną twarz- jestem pewna, że Sakura jest silna i dostała te pozycję za względu na swoje umiejętności. Ty przecież jej nie znasz!
 -No, no, no...bronisz ją?- Sasuke stał oparty o parapet, bawiło go zachowanie Karin. Ale z jednym trafiła- nie znał Sakury. Minęło wiele lat odkąd byli w jednej drużynie- a czy przypadkiem nie jest twoją...hm...-udał że się zastanawia- rywalką?- położył nacisk na ostatnie słowo. 
         -Mylisz się. Ani ja ani Sakura nie mam już o co...o kogo- poprawiła się- rywalizować- choć nie była pewna uczuć swojej liderki, to jej serce zajął już ktoś inny- a jak masz wątpliwości to zawsze możesz przyjść obejrzeć trening, prawda?- za późno ugryzła się w język. Nie wiedziała co na to powie Sakura.
 -Świetny pomysł- przyklasnął Suigetsu- To co szefie? Idziemy?- tylko on nadal zwracał się tak do Sasuke.
 -To może być ciekawe- mruknął Itachi- misję mam wieczorem, przyda mi się trochę rozrywki.
         -To będzie trening, nie zabawa- Karin nadal broniła grupy.
         -Dla mnie to będzie świetna zabawa- głos Sasuke był pełen ironii. W końcu nie spodziewał się po Haruno zbyt wiele.


20 komentarzy:

  1. Przeniosłaś bloga z Onetu? :D to był chyba dobry ruch; to awaria najwidoczniej nie znajdzie kresu xD Aj! Dziękuję, że znalazłam się w linkach! Jestem zaszczycona :3
    Pozdrawiam, WENY i czekam na nowy rozdział ;*
    [ai-no-ibuki.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Och! Podoba mi się! jest na prawdę świetne. Różni się bardzo od innych, przewidywalnych i sztucznych opowiadań sasusaku, których z resztą mam już dość, i to jest wielki plus. Czekam na następny rozdział :D [nishikaze.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka, nie wiem czy jesteś jeszcze na tamtym blogu, więc chciałam cię poinformować że na sasusaku - http://sasusaku-forever-together.blog.onet.pl/ pojawiła sie informacja. Dzięki przepraszam, że ci zawracam głowę

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę krzyczeć, będę rozdzierać. Moja dusza buntowniczki daje o sobie znać. Dlaczego? Dlatego, że zostawiłaś wszystko w takim momencie. Ale to dobrze, będę czekać. Niecierpliwie. Możesz być pewna. Wspaniale budujesz emocje i napięcie. Bohaterów także wykreowałaś nie najgorzej, chociaż ja mocniej stopniowałabym to, co myśli o Sakurze Sasuke. Za szybko jej pożąda. To dopiero 4 rozdział.
    Ale mimo wszystko podobało mi się. Bardzo.
    Informuj mnie o nowych rozdziałach na http://zagubieni-w-swiatach.blog.onet.pl/. Podałabym gg, ale wyjeżdżam.
    Pozdrawiam, Ikula

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohayo :3 Informuję, iż na www.ai-no-ibuki.blogspot.com ukazał się rozdział IX. Zapraszam do czytania ^
    Pozdrawiam i WENY!
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym być powiadamiana o nowych notka na adres email werka4578@op.pl
    Dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja za to uwazam, że to dobrze, że jest chemia:-) nie lubię bezsensownego przeciagania do nie wiem kd i robienia z nich aniolkow..zresztą skoro tak zaczelas to napewno masz jakiś plan i ją go popieram:-) ale bardzo, bardzo, bardzo wyczekuje nowej notki, więc błagam pośpiesz sie.. Weny:-) Hay

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny. Można było się pośmiać :D Sądzę, że wszystko zostało już wymienione w poprzednich komentarzach, więc dopiszę tylko: Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się twój blog, jestem nim wręcz oczarowania i od dziś jestem jego stałą czytelniczką:) Czekam z niecierpliwością na następną notkę i liczę na to, że Sasuke gały wypadną z wrażenia:)No, może tylko trochę, nie chce żeby stracił na uroku:) Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  10. Informuj mnie o następnych rozdziałach na mój nr gg: 37302828

    OdpowiedzUsuń
  11. Postanowiłam przeczytać również ten blog i spodobał mi się tak samo jak anastasiane-reheart :) Tak więc proszę o informowanie o nowych notkach :) Co do rozdziału, ciekawi mnie jak potoczy się trening, i jakie są umiejętności Sakury. I Sasuke to cham! Pozdrawiam i czekam na następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Dodaję u mnie do linków również ten blog :)

      Usuń
  12. Czekam na następny rozdział! Masz talent myślałam ,że Sakura ulegnie a tu BUM! i nic nie było. Nie żeby to było ,źle właśnie dobrze. Czekam !

    OdpowiedzUsuń
  13. Etto. Cześć, tu Meaghan z Katalog-Naruto.blogspot.com. Troszeczkę się pogubiłam, bo widzę, że masz dwa blogi o prawie że identycznej nazwie, też dlatego zapewne nie wszystko się zgadza. Czy mogłabym Cię prosić, abyś jeszcze raz zgłosiła obydwa blogi, a ja wtedy jak najszybciej to poprawię? Z góry przepraszam za problem, jednakże z Katalogiem jest troszkę zachodu, a troszkę ciężko mi to samej ogarnąć .
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy nowy rozdział?
    Czekam xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba za szybko idzie z tymi uczuciami Sasuke..., no ale - Twój blog. Czekam na nexta :)
    ( http://naruto-wiezi-historia.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy next ? :)
    Świetny blog - ma potencjał.
    Życzę weny, dużo weny !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie next? Czy porzuciłaś kontynuacje tego bloga? :(

      Usuń
  17. Świetny rozdział, ach... BOSKI. Biorę się za kolejny! :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam ochotę Cie ukatrupić, ja już naszykowana na namiętną scene SasuSaku w jego sypialni a tu nagle ona się opamiętała?? No weeee nooo, dziewczynooo. ;(((
    Uwielbiam Itachiego, a jego numer z " Przedostatni pokój po lewej ", świetny. ;))
    Mam jednak nadzieję, że nie będzie iskrzyć pomiędzy nim a Sakurą bo u mnie istnieje tylko z Sasuke. ^^
    Zapraszam również do siebie, mam nadzieję, że zajrzysz i skomentujesz. ;))
    Pozdrawiam. ;**
    http://kroniki-konohy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń